Witam,
Stoję przed podjęciem decyzji co zrobić z podłogą w sypialni w domu który kupiliśmy.
Ogólnie w całym domu są sosnowe prawie 4cm deski lakierowane ale najgorzej jest w naszej sypialni i sypialni córki ale tam raczej pójdzie gruba wykładzina kładziona bezpośrednio na deski.
U nas lokatorzy zajęli około połowę podłogi, przynajmniej tyle desek nosi widoczne ślady jak poniżej:
jak na tą chwilę potraktowałem je bezpośrednio terpentyną wstrzykniętą w otwory, dziś w jednym otworze pojawiło się coś takiego już martwe:
I teraz pytanie:
Przed przykryciem desek panelami których nie lubię może swoimi siłami udałoby mi się wymienić zarażone deski na nowe. Tak się składa, że znalazłem na strychu deski które spędziły tam 20 lat, tyle ma dom i ogólnie podłogi, są to pozostałości. Deski zdrowe lecz niektóre delikatnie zwichrowane po długości. Gorsza jest jednak ich szerokość, na długości około 4,5m różnica w ich szerokości wynosi do 2-3cm.
Myślicie, że udałoby się odbić stare zarażone dechy i te jakoś przybić tak aby nie było szpar itd?
Dalej myślałem aby całość i te nowe deski heblowane jednostronnie i te z lakierem przeszlifować porządnie(wycyklinować) szlifierką taśmową(czołgiem) kilkoma gradacjami papieru?
Na to chciałbym dać jakiś olej, nie lubię podłóg lakierowanych.
Wiem, że brzmi to jak januszostwo, ale tak jak mówię, deski mam i jeśli by się udało to wykonać to dla mnie byłoby dużo lepsze rozwiązanie jak położenie po prostu paneli, nawet jakby nowa podłoga nie była idealna jak stół. Zawsze jak się nie uda położę te panele…
Proszę nie pisać abym poszukał cykliniarza i niech on to zrobi bo chcę się sam tym zająć i nie wchodzić w koszta a jakby rzeczywiście się udało to zrobiłbym pozostałe pokoje i korytarze tą samą metodą i też olejem.
Z góry dziękuję za podpowiedzi.